ďťż
Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej? ďťż
Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?

Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?





Anne-Marie - 2010-02-19 21:53
Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  Chciałabym podzielić się z Wami moimi problemami z reklamacją butów i przestrzec przez pewnym nieuczciwym sprzedawcą. Dotyczy ona grupy sklepów Elefant, który ma stoisko koło Bagateli i kilka saloników na Długiej (być może gdzieś jeszcze, nie wiem). Może sytuacja dotknęła lub dotknie którąś z Was, piszę ku przestrodze, chętnie wysłucham też rad i opinii jak w takim przypadku postępować.
Otóż zakupiłam sobie butki na słoninie, prawie identyczne jak te po lewej http://files.students.ch/uploads/b/2...ien_zima_2.jpg
Niestety po trzech tygodniach w obcasie zrobiła się dziura (ja jestem lekka, ważę 50 kg i butów praktycznie nie niszczę), złożyłam więc reklamację. I tu zaczęły się problemy. Pani długo się zastanawiała czy przyjąć (bo niby podeszwa nie podlega reklamacji), w końcu po tel do kierowniczki przyjęła, ale przepisowe 14 dni obliczyła z dni roboczych (potem dowiedziałam się, że chodzi o dni kalendarzowe, ale człowiek głupi, nie wiedział i uwierzył sprzedawczyni).
W żądaniu napisałam, że chcę naprawy obuwia (znajomy szewc powiedział, że obcas da się naprawić wstawiając drewniany klin i przybijając flek, powiedziałam sprzedawczyni, że na taką naprawę się godzę, mimo, że zmienia konstrukcję buta).
Reklamacja została uznana (okazało się, że więcej osób miało ten problem, po prostu użyto słabego tworzywa na podeszwę-słoninę) i tu zaczęły się prawdziwe schody.
Początkowo sprzedawczyni proponowała mi wybór innych butów z ich kolekcji (na co przecież klient nie musi się godzić, kupiłam sobie buty na słoninie, nie chcę innych, poza tym to było pod koniec stycznia kiedy wyprzedaże się kończyły i wybór był żaden). Według niej to było pójście mi na rękę, dała mi też możliwość wzięcia nowej pary tych na słoninie. Ponieważ nie zgodziłam się, ustaliłyśmy, że buty zostaną naprawione.

Tu może należy się Wam wyjaśnienie. Otóż prawo konsumenckie daje klientowi, a nie sprzedawcy decyzję, czy żąda naprawy czy wymiany na nowy towar- to jest ważne, na tej podstawie odmawiałam przyjęcia nowej pary (po pierwsze to była wadliwa partia, nowe prawdopodobnie tez by się rozwaliły, bo nie ja jedna je z tego powodu reklamowałam, po drugie zainwestowałam trochę w starą parę- min. dość drogi impregnat, dziurki u kaletnika, trochę je podbarwiłam na ładniejszy kolor), po prostu wzięcie nowej naraziłoby mnie znowu na koszty i ponowną reklamację.

Przyszłam po dwóch tygodniach spytać co z naprawą, pani zrobiła wielkie oczy, gdyż "była pewna, że ja wzięłam nową parę". Kiedy zaprzeczyłam, zadzwoniła do kierowniczki, po czym poinformowała mnie, żebym przyszła za tydzień to buty będą naprawione.
Po tygodniu przyszłam i sytuacja się powtarza- pomyślałam, ze to jakiś cyrk, normalnie szewc naprawia buty w 2 dni, a tu piąty tydzień mija (od złożenia reklamacji, a trzeci od jej uznania) a ja butów jak nie widziałam tak nie widzę. Doszło do rozmowy z kierowniczką. Ta dalej swoje, że sobie mogę u nich inne buty wybrać, nawet z nowej kolekcji (tylko, że ja w styczniu w balerinach nie pohulam, ja potrzebuję kozaków!), bo (według niej) nawet jak wezmę nową parę tych na słoninie to i tak stracę prawo do reklamacji tej podeszwy drugi raz! (to jest jakiś absurd i jawna kpina z prawa).
Ponieważ sytuacja była patowa postanowiłam zerwać umowę. Kierowniczka oczywiście olała to pismo (bo "oni nie mają zwrotów gotówki") Tylko, że to nie był normalny zwrot gotówki ale wypowiedzenie umowy, ze względu na niedopełnienie postanowień reklamacji. Na początku reklamację uznano (uznano tez moje żądanie naprawy), przez trzy tygodnie obiecywano naprawę a potem okazało się, że naprawić się nie da!

Niestety zima trzyma nadal, ja zostałam o jednej parze butów. Międzyczasie była sesja, nie miałam głowy się z babą kłócić, ani tym bardziej chodzić po sądach. Postanowiłam dać za wygraną i poszłam do sklepu stwierdzając, że przyjmę nową parę (znajomy prawnik powiedział mi, że ona tak czy inaczej będzie musiała drugi raz przyjąć reklamację), lub chcę moją starą z jakimś rabatem na samodzielną naprawę (buty po przecenie były tańsze o 70 zł i taki rabat w sumie by mnie interesował bo buty kupiłam przed przeceną). I co się okazało- moje buty poszły do utylizacji już dawno(! moje własne buty, które miały być naprawione!) a nową parę odesłali do producenta i też jej nie zobaczę. Według sprzedawcy mogę tylko wybrać coś z nowej kolekcji... Teraz jestem w kropce, nie wiem co robić, jedyna pomoc jaka pozostaje to chyba Federacja Konsumentów.

Przepraszam za długi wątek, ale chciałam Wam w miarę jasno opisać tę sprawę i przestrzec przed takimi sprzedawcami. Dziewczyny, nie musicie się godzić na inne buty (lub w ogóle towar inny od tego, który kupiłyście), nie dajcie sobie wcisnąć kitu, że to pójście Wam na rękę (tak jak mnie próbowano- kierowniczka była oburzona, że nie chcę przyjąc takiego "daru' i stwierdziła że się uparłam na tamte buty). Może któraś z Was też miała problem z tym sprzedawcą i wspólnie uda się coś wywalczyć...?




baskinka - 2010-02-19 22:39
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  tu jedynie chyba Federacja Konsumentów lub Rzecznik Praw Konsumentów może pomóc - i raczej przejdź z właścicielem na formę pisemną

ja sądzę, że w tym momencie należy Ci się zwrot gotówki i nie masz obowiązku wybierać czegoś z nowej kolekcji - w ogóle to straszne chamstwo - ja reklamowałam buty na Tandecie, za całe 55 zł - reklamację uznano (pęknięta podeszwa, więc historie z podeszwą jednak podlegają reklamacji) i grzecznie mnie spytano czy mam ochotę coś wybrać - interesowały mnie takie same buty, ale ich już nie było, obejrzałam wszystkie, nic mi się nie spodobało, więc poprosiłam o zwrot gotówki i bez dyskusji taki zwrot dostałam - mało, facet z uśmiechem zaprosił mnie na zakupy w przyszłości

teraz kupuję buty w sieciówkach - gł. Venezia i Nine West - dają 2 lata gwarancji
w CCC nie uznano mi reklamacji - sklep ten omijam szerokim łukiem



Anne-Marie - 2010-02-20 12:40
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  Hmmm, no chyba rzeczywiście Federacją się skończy. Od początku staram się wszystko mieć "na piśmie", bo potem wiadomo, wszytsko jest czarno na białym.
Już myślałam, że to może cecha takich małych sklepików, gdzie sprzedawca dusi każdy grosz, ale Twoja histroia pokazuje, że nawet w takiej sytuacji można być uprzejmym i uczciwym przede wszytskim.
POdobną sytuację miałam kiedyś w Aldo- spytali czy czegoś u nich nie chcę sobie wybrac, a jak zaprzeczyłam to oddali gotówkę. A tu niestety czeka mnie walka (obawiam się ,że z wiatrakami).



Anne-Marie - 2010-02-23 21:09
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  Rzeczywiście, udałam sie do Federacji, tam bardzo miły Pan powiedział, ze trzeba złożyć odwołanie od postanowień poprzedniej reklamacji (gdyż sprzedawca odmawia naprawy i nowej pary), i żądać zwrotu gotówki. Mają 2 tyg. na rozpatrzenie tego odwołania.
Tak więc czekam na efekty, chociaz wątpię czy się doczekam...




Annaluka - 2010-02-23 21:21
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  Co za barany! Tak to jest jak jakieś niedouczone panie dostają tytuł kierownika.
Wstyd i hańba dla tego sklepu.

Trzymam kciuki :) Wygrasz na bank, bo masz rację, ale szkoda, że marnujesz czas i nerwy :przytul:



Anne-Marie - 2010-02-23 21:43
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  Ano marnuję, a poza tym nie mam butów od połowy grudnia. Chodzę w jednych kozaczkach, bo te miały być na zmianę (albo ubieram buty górskie) i nie kupuje nowych bo cały czas nie wiem jak się to skończy, buuu;(



baskinka - 2010-02-24 09:15
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  n jak się skończy to wiadomo:D
dostaniesz pełny zwrot kasy albo nowe buty takie same, skoro Twoje poszły do utylizacji
nie masz obowiązku wybierać nic z tego co jest w sklepie
ja bym butów nie przyjęła - sezon się kończy na zimówki, przekroczyli wszelkie terminy reklamacji, a prawo jest po Twojej stronie



Kica. - 2010-02-24 09:34
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  szczerze mówiąc to ja bym te buty od razu zaniosła do szewca, naprawy w zakresie obcasów nie są drogie, a po dwóch dniach miałabym już buty z powrotem.
rozumiem, że chodzi tu o jakieś zasady, jak sklep powinien postąpić wobec klienta, ale mnie byłoby szkoda na to czasu i nerwów (chyba, że buty byłyby uszkodzone w poważny sposób-nie do naprawy lub kosztownej naprawy).



eyo - 2010-02-24 09:46
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  wiesz co - twoje widzimisię o prawach konsumeta ma kilka dość istotnych luk
nie możesz z miejsca, przy peirwszym podejści rządac kasy to pierwsze primo

sprzedawca w pierwszej kolejnosci ma obowiazek wade naprawic a jezeli wady naprawic sie nie da to jego drugim obowiazkiem jest wydanie ci nowej pary obuwia jezeli posiada ten sam model w odpowiednim rozmiarze ( w wyczytalam ze ci to wlasnie proponowano) - a Ty z tych wyjsc nie mozesz sobie rezygnowac i mowic że nie chcesz. To nie sa Twoje wybory i wyjscia tylko obowiazki sprzedawcy wobec ciebie.
Jeżeli takiej samej pary obuwia nie ma w twoim rozmiarze to sprzedawca dopiero może zapronownować wybór innej pary ze sklepu a jeżeli żaden ci nie pasują to dopiero możesz uzyskać zwrot kasy.

Jeżeli maja ta sama par ebutów w twoim rozmiarze to bardzo przykro mi ale musisz ja przyjac. Gadanie, że "i tak sie kolajna para popsuje" nic nie znaczy i nie masz zadnych podstaw do roszczen i wymagania wydania pieniedzy w takiej sytuacji tylko na podstawie twojego jasnowidztwa przyszlosci.

Ah i to ze zgodzilas sie ze sprzedawca na 14 dni tygodniowych na rozpatrzenie reklamacji wcale nie znaczy ze cie ten termin obowiazuje. Dalej obowiazuje prawnie 14 dni kalendarzowych i możesz z tego tytułu uznawać reklmacje za uznana o ile został przekroczny. To, ze się zgodziłaś na coś niezgodne z prawem z niewiedzy wcale nie znaczy, że to sie robi obowiazujece obie strony. No ale to bez znaczenia bo reklmacje i tak uznali.



Annaluka - 2010-02-24 09:58
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  eyo czy Ty dokładnie czytałaś ten pierwszy post?

Dobra, może owszem autorka początkowo nie znała w pełni swoich praw. Ale konkluzja jest jedna - nie naprawili jej butów i nie ma już takich butów do wyboru, a co istotne nie chcą jej zwrócić pieniędzy.



Anne-Marie - 2010-02-24 15:14
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  Po pierwsze widzę, że czytanie ze zrozumieniem nie jest Twoją mocną stroną. Nie żadałam za pierwszym razem zwrotu kasy, lecz naprawy obuwia. Co się tyczy moich luk w znajomości prawa, te luki rzeczywiście istnieją, bo ja nie jestem prawnikiem i nigdzie nie twierdziłam, że się na praiwe znam.
Po drugie to nie jest moje widzimisię- kwestie te są jasno określone w ustawie i w interpretacji ustawy na stronie Federacji- ja się tego trzymałam bo jak napisałam, na prawie się nie znam. To klient wybiera czy chcę naprawy wymiany czy jest mu to obojętne (możesz nazywać to własnym widzimisię, ale skoro ustawa daje mi takie prawo to z niego skorzystałam). Ja jasno określiłam, że chodzo o naprawę i cały czas sprzedawca twierdził że naprawa będzie (między czasie rzeczywiście proponował nową parę- ale konsekwentnie prosiłam o naprawę- sprzedawca cały czas mówił że buty będą naprawione). Wymiana na nową parę naraziłaby mnie na nadmierne koszty (o takiej sytuacji też mówi ustawa), więc wolałam to pierwsze rozwiązanie.
Kiedy jednak w akcie desperacji przystałam na wzięcie nowej pary, a tej już nie była, to wówczas wzięcie innego modelu rzeczywiście zależy od mojego widzimisię. Żadne prawo nie nakłada na mnie takiego obowiązku (zreszta same wiecie jaki jest wybór kozaków na początku lutego w rozmiarez 38), po za tym po tylu nieprzyjemnościach nie mam zamiaru iść temu sprzedawcy na rękę i brać buty, które mi się nie podobają.
O tym że termin 14-dniowy dotyczy dni kalendarzowym przeczytałam już po złozeniu reklamacji- nie interweniowałam jednak w sklepie, gdyż szczerez mówiąc na pocxzątku zależało mi bardzo, żeby ta reklamacja była rozpatrzona skutecznie i w dobrej atmosferze, kilka dni nie robiło mi różnicy, ja po prostu chciałam móc chodzić w swoich butach, a nie kłócić się ze sprzedawcą. Zresztą właśnie dlatego tak dążyłam do naprawy-chcialam mieć te buty (naprawdę bardzo mi odpowiadały) w stanie w któym będę mogła w nich przechodzić zimę, a sprzedawca przez 3 tygodnie mnie zwodził, że tak się stanie.



eyo - 2010-02-24 15:39
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  Cytat:
Napisane przez Anne-Marie (Wiadomość 17312969) Chciałabym podzielić się z Wami moimi problemami z reklamacją butów i przestrzec przez pewnym nieuczciwym sprzedawcą. Dotyczy ona grupy sklepów Elefant, który ma stoisko koło Bagateli i kilka saloników na Długiej (być może gdzieś jeszcze, nie wiem). Może sytuacja dotknęła lub dotknie którąś z Was, piszę ku przestrodze, chętnie wysłucham też rad i opinii jak w takim przypadku postępować.
Otóż zakupiłam sobie butki na słoninie, prawie identyczne jak te po lewej http://files.students.ch/uploads/b/2...ien_zima_2.jpg
Niestety po trzech tygodniach w obcasie zrobiła się dziura (ja jestem lekka, ważę 50 kg i butów praktycznie nie niszczę), złożyłam więc reklamację. I tu zaczęły się problemy. Pani długo się zastanawiała czy przyjąć (bo niby podeszwa nie podlega reklamacji), w końcu po tel do kierowniczki przyjęła, ale przepisowe 14 dni obliczyła z dni roboczych (potem dowiedziałam się, że chodzi o dni kalendarzowe, ale człowiek głupi, nie wiedział i uwierzył sprzedawczyni).
W żądaniu napisałam, że chcę naprawy obuwia (znajomy szewc powiedział, że obcas da się naprawić wstawiając drewniany klin i przybijając flek, powiedziałam sprzedawczyni, że na taką naprawę się godzę, mimo, że zmienia konstrukcję buta).
Reklamacja została uznana (okazało się, że więcej osób miało ten problem, po prostu użyto słabego tworzywa na podeszwę-słoninę) i tu zaczęły się prawdziwe schody.
Początkowo sprzedawczyni proponowała mi wybór innych butów z ich kolekcji (na co przecież klient nie musi się godzić, kupiłam sobie buty na słoninie, nie chcę innych, poza tym to było pod koniec stycznia kiedy wyprzedaże się kończyły i wybór był żaden). Według niej to było pójście mi na rękę, dała mi też możliwość wzięcia nowej pary tych na słoninie. Ponieważ nie zgodziłam się, ustaliłyśmy, że buty zostaną naprawione.

Tu może należy się Wam wyjaśnienie. Otóż prawo konsumenckie daje klientowi, a nie sprzedawcy decyzję, czy żąda naprawy czy wymiany na nowy towar- to jest ważne, na tej podstawie odmawiałam przyjęcia nowej pary (po pierwsze to była wadliwa partia, nowe prawdopodobnie tez by się rozwaliły, bo nie ja jedna je z tego powodu reklamowałam, po drugie zainwestowałam trochę w starą parę- min. dość drogi impregnat, dziurki u kaletnika, trochę je podbarwiłam na ładniejszy kolor), po prostu wzięcie nowej naraziłoby mnie znowu na koszty i ponowną reklamację.

Przyszłam po dwóch tygodniach spytać co z naprawą, pani zrobiła wielkie oczy, gdyż "była pewna, że ja wzięłam nową parę". Kiedy zaprzeczyłam, zadzwoniła do kierowniczki, po czym poinformowała mnie, żebym przyszła za tydzień to buty będą naprawione.
Po tygodniu przyszłam i sytuacja się powtarza- pomyślałam, ze to jakiś cyrk, normalnie szewc naprawia buty w 2 dni, a tu piąty tydzień mija (od złożenia reklamacji, a trzeci od jej uznania) a ja butów jak nie widziałam tak nie widzę. Doszło do rozmowy z kierowniczką. Ta dalej swoje, że sobie mogę u nich inne buty wybrać, nawet z nowej kolekcji (tylko, że ja w styczniu w balerinach nie pohulam, ja potrzebuję kozaków!), bo (według niej) nawet jak wezmę nową parę tych na słoninie to i tak stracę prawo do reklamacji tej podeszwy drugi raz! (to jest jakiś absurd i jawna kpina z prawa).
Ponieważ sytuacja była patowa postanowiłam zerwać umowę. Kierowniczka oczywiście olała to pismo (bo "oni nie mają zwrotów gotówki") Tylko, że to nie był normalny zwrot gotówki ale wypowiedzenie umowy, ze względu na niedopełnienie postanowień reklamacji. Na początku reklamację uznano (uznano tez moje żądanie naprawy), przez trzy tygodnie obiecywano naprawę a potem okazało się, że naprawić się nie da!

Niestety zima trzyma nadal, ja zostałam o jednej parze butów. Międzyczasie była sesja, nie miałam głowy się z babą kłócić, ani tym bardziej chodzić po sądach. Postanowiłam dać za wygraną i poszłam do sklepu stwierdzając, że przyjmę nową parę (znajomy prawnik powiedział mi, że ona tak czy inaczej będzie musiała drugi raz przyjąć reklamację), lub chcę moją starą z jakimś rabatem na samodzielną naprawę (buty po przecenie były tańsze o 70 zł i taki rabat w sumie by mnie interesował bo buty kupiłam przed przeceną). I co się okazało- moje buty poszły do utylizacji już dawno(! moje własne buty, które miały być naprawione!) a nową parę odesłali do producenta i też jej nie zobaczę. Według sprzedawcy mogę tylko wybrać coś z nowej kolekcji... Teraz jestem w kropce, nie wiem co robić, jedyna pomoc jaka pozostaje to chyba Federacja Konsumentów.

Przepraszam za długi wątek, ale chciałam Wam w miarę jasno opisać tę sprawę i przestrzec przed takimi sprzedawcami. Dziewczyny, nie musicie się godzić na inne buty (lub w ogóle towar inny od tego, który kupiłyście), nie dajcie sobie wcisnąć kitu, że to pójście Wam na rękę (tak jak mnie próbowano- kierowniczka była oburzona, że nie chcę przyjąc takiego "daru' i stwierdziła że się uparłam na tamte buty). Może któraś z Was też miała problem z tym sprzedawcą i wspólnie uda się coś wywalczyć...?
Cytat:
Napisane przez Anne-Marie (Wiadomość 17420126) Po pierwsze widzę, że czytanie ze zrozumieniem nie jest Twoją mocną stroną. Nie żadałam za pierwszym razem zwrotu kasy, lecz naprawy obuwia. Co się tyczy moich luk w znajomości prawa, te luki rzeczywiście istnieją, bo ja nie jestem prawnikiem i nigdzie nie twierdziłam, że się na praiwe znam.
Po drugie to nie jest moje widzimisię- kwestie te są jasno określone w ustawie i w interpretacji ustawy na stronie Federacji- ja się tego trzymałam bo jak napisałam, na prawie się nie znam. To klient wybiera czy chcę naprawy wymiany czy jest mu to obojętne (możesz nazywać to własnym widzimisię, ale skoro ustawa daje mi takie prawo to z niego skorzystałam). Ja jasno określiłam, że chodzo o naprawę i cały czas sprzedawca twierdził że naprawa będzie (między czasie rzeczywiście proponował nową parę- ale konsekwentnie prosiłam o naprawę- sprzedawca cały czas mówił że buty będą naprawione). Wymiana na nową parę naraziłaby mnie na nadmierne koszty (o takiej sytuacji też mówi ustawa), więc wolałam to pierwsze rozwiązanie.
Kiedy jednak w akcie desperacji przystałam na wzięcie nowej pary, a tej już nie była, to wówczas wzięcie innego modelu rzeczywiście zależy od mojego widzimisię. Żadne prawo nie nakłada na mnie takiego obowiązku (zreszta same wiecie jaki jest wybór kozaków na początku lutego w rozmiarez 38), po za tym po tylu nieprzyjemnościach nie mam zamiaru iść temu sprzedawcy na rękę i brać buty, które mi się nie podobają.
O tym że termin 14-dniowy dotyczy dni kalendarzowym przeczytałam już po złozeniu reklamacji- nie interweniowałam jednak w sklepie, gdyż szczerez mówiąc na pocxzątku zależało mi bardzo, żeby ta reklamacja była rozpatrzona skutecznie i w dobrej atmosferze, kilka dni nie robiło mi różnicy, ja po prostu chciałam móc chodzić w swoich butach, a nie kłócić się ze sprzedawcą. Zresztą właśnie dlatego tak dążyłam do naprawy-chcialam mieć te buty (naprawdę bardzo mi odpowiadały) w stanie w któym będę mogła w nich przechodzić zimę, a sprzedawca przez 3 tygodnie mnie zwodził, że tak się stanie.
a twoja dobra pamięć co do tego co napiałaś

wyraźnie napisałąś, że po tym jak zaproponowano Ci inne buty ty sie niegodziłaś więc zaproponowano Ci wymianę na nową parę tego samego modelu a Ty też się nie zgodziłaś po czym domagałaś się naprawy

btw - na jakie na boga koszty naraziłaby cię wymiana na taką samą parę obuwia jak miałaś i to nową ?!?! :mur: wymiana na towar nowy to wymiana na towar wolny od wad, skad wiedziałas, że te nowe też będa wadliwe, wróżką jesteś ? Bo akurat tylko do ciebie wiemy, że to cała aprtia była fee ale skąd ty o tym się dowiedziałaś to juz nie wiem ( poza tym wątpie, żeby zrobili tylko jeden raz jedną partię danego modelu, to spora firma na pewno na jednym sklepie mieli pary z większej ilości partii niż jedna).

A jeżeli od firmy uslyszałaś, że sprzedają na sklepie wadliwy towar z wadliwej partii jako nowy ( :mur: no na pewno ) to jesteś nieodpowiedzialna wybitnie - powinnas to zgłosić poniewaz inne osoby też kupowały ot obuwie i moim zdaniem skoro sie dowiedziałaś o przestępstwie ( tak sprzedawanie świadomie wadliwytch towarów jako wolnych od wad i nowych to przestępstwo ) a nic z tym nie zrobiłaś to też ładnie o tobie swiadczy.

i tak jedyne co ci pozostaje to ich postraszyc ze to zglosisz o ile nie oddadza ci kasy natychmiast a jeżeli się nie zgodzą to zglosic i tyle, spore firmy sie szybko uginaja jak maja na glowie f.konsumentów bo im raczej nie na reke takie nieprzyjemnosci



Jakkolwiek - 2010-02-24 16:11
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  Cytat:
Napisane przez eyo (Wiadomość 17411760) sprzedawca w pierwszej kolejnosci ma obowiazek wade naprawic a jezeli wady naprawic sie nie da to jego drugim obowiazkiem jest wydanie ci nowej pary obuwia jezeli posiada ten sam model w odpowiednim rozmiarze ( w wyczytalam ze ci to wlasnie proponowano) - a Ty z tych wyjsc nie mozesz sobie rezygnowac i mowic że nie chcesz. To nie sa Twoje wybory i wyjscia tylko obowiazki sprzedawcy wobec ciebie. W sklepie chcieli zrobić odwrotnie- najpierw zaproponowali nowe obuwie, a później przystali na naprawę, gdy autorka tematu nie chciała nowych. Gdy się okazało, że butów nie da się naprawić wtedy już nie było tych butów w sklepie. Zrozumiała? :D

Dodatkowe koszty związane z przyjęciem nowej pary- autorka napisała, że zmieniła trochę kolor tych butów i zabezpieczyła je drogim impregnatem czy coś takiego ;)



eyo - 2010-02-24 16:16
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  Cytat:
Napisane przez Jakkolwiek (Wiadomość 17421615) W sklepie chcieli zrobić odwrotnie- najpierw zaproponowali nowe obuwie, a później przystali na naprawę, gdy autorka tematu nie chciała nowych. Gdy się okazało, że butów nie da się naprawić wtedy już nie było tych butów w sklepie. Zrozumiała? :D

Dodatkowe koszty związane z przyjęciem nowej pary- autorka napisała, że zmieniła trochę kolor tych butów i zabezpieczyła je drogim impregnatem czy coś takiego ;)
nie
oni najpierw jej chcieli dac inne, ona nie chciala bo wolała tamte
to jej chcieli dac te same co miala tylko nowe - to ona wolala naprawde i odmowila

a potem oni nie naprawli i jej sie jednak zachcialo nowych to wtedy dopiero nie bylo ani nowych ani tych jej do naprawy i jeszcze w sklepie pusto po zimie

w punkcie drugim mogla wziac te nowe i by bylo po klopocie a teraz zostaje skarga bo watpie zeby cos innego pomoglo z tak nieugodowym sklepem
a sprzedawce ani prawo nie interesuje czy ona sobie kolor zmienila czy nie, czy impregnowala czy nie bo to wolna wola nabywcy co sobie z butami zrobi ( btw impregnaty to sa chyba niejadnorazowego uzytko i opakowania na ogol starcza na wiecej niz jedno uzycie wiec skoro juz kupila to chyba mogla znowu skorzystac no ale whatever i tak po ptakach)



Anne-Marie - 2010-02-24 21:25
Dot.: Problem ze sprzedawcą- Elefant (Kraków)- może jest nas więcej?
  Cytat:
Napisane przez eyo (Wiadomość 17420761)

wyraźnie napisałąś, że po tym jak zaproponowano Ci inne buty ty sie niegodziłaś więc zaproponowano Ci wymianę na nową parę tego samego modelu a Ty też się nie zgodziłaś po czym domagałaś się naprawy
Wyraźnie napisałam co innego:
1)uznano reklamację w której żądałam naprawy
2) sprzedawca: czy nie wolałaby pani nowej pary
3) ja: jeśli naprawa jest możliwa to proszę o naprawę
4) sprzedawca: dobrze, buty będą naprawione, skontaktujemy się z panią (i tak przez trzy tygodnie)

Cytat:
Napisane przez eyo (Wiadomość 17420761) btw - na jakie na boga koszty naraziłaby cię wymiana na taką samą parę obuwia jak miałaś i to nową ?!?! :mur: wymiana na towar nowy to wymiana na towar wolny od wad, skad wiedziałas, że te nowe też będa wadliwe, wróżką jesteś ? Bo akurat tylko do ciebie wiemy, że to cała aprtia była fee ale skąd ty o tym się dowiedziałaś to juz nie wiem ( poza tym wątpie, żeby zrobili tylko jeden raz jedną partię danego modelu, to spora firma na pewno na jednym sklepie mieli pary z większej ilości partii niż jedna). Wyraźnie napisałam, co zrobiłam z tymi butami (impregnat, dziurki u kaletnika), być może sprzedawcę to nie obchodzi ale ustawodawcę obchodzi (zapis o nadmiernych kosztach kupującego).
To oczywiste że ode mnie wiecie o wadliwej partii bo to ja jestem autorką postu, nie rozumiem skąd ta uwaga. Wyraźnie napisałam też że było więcej reklamacji tego obuwia, a wiadomość tę usłyszałam od sprzedawcy właśnie. Możesz sobie wątpić w ilość partii, elefant to nie producent obuwia, a to był import (prawdopodobnie z Azji, co też przyznał sprzedawca), na prawdę nie interesuje mnie ile było partii danego modelu, wiem że więszkość była reklamowana.

Cytat:
Napisane przez eyo (Wiadomość 17420761) A jeżeli od firmy uslyszałaś, że sprzedają na sklepie wadliwy towar z wadliwej partii jako nowy ( :mur: no na pewno ) to jesteś nieodpowiedzialna wybitnie - powinnas to zgłosić poniewaz inne osoby też kupowały ot obuwie i moim zdaniem skoro sie dowiedziałaś o przestępstwie ( tak sprzedawanie świadomie wadliwytch towarów jako wolnych od wad i nowych to przestępstwo ) a nic z tym nie zrobiłaś to też ładnie o tobie swiadczy. Sprzedawca już dawno nie miał tych butów w ofercie (nie wiem czy zostały wyprzedane czy wycofane, ale nie sprzedawał ich). Uwagi o mojej odpowiedzialności zostaw sobie dla siebie, zwłaszcza jak nie znasz sprawy.

Cytat:
Napisane przez eyo (Wiadomość 17420761) a potem oni nie naprawli i jej sie jednak zachcialo nowych to wtedy dopiero nie bylo ani nowych ani tych jej do naprawy i jeszcze w sklepie pusto po zimie Dziewczyno skąd Ty się wzięłaś, może sama jesteś takim sprzedawcą co tylko wydoić chce klientów wciskając badziewny towar. Zachciało mi się butów, też mi coś! No zachciało mi się, bo za nie zapłaciłam i przez pięć tygodni w środku zimy nie mogłam w nich chodzić! A zwodzono mnie fikcyjną naprawą i przez trzy tygodnie cierpliwie na nią czekałam.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [nieruchomości wrocław, mieszkania wrocław, biura wrocław]. • Design by Free WordPress Themes.